marchew - wspomnienia
marchewka -głupie i niepotrzebne myśli mnie
carrots - gdzie jesteśmy i kogo poczynania śledzimy
~~~~ marchewka -głupie i niepotrzebne myśli mnie
carrots - gdzie jesteśmy i kogo poczynania śledzimy
,, 3, 2, 1 START !!! "
Osiemnastoletnia Alison Walker przemierzała korytarz jedynego w Lakenwood liceum.
Było 10 minut do dzwonka, niby dużo, ale owa brunetka pierwszy raz była w tej szkole i za Chiny nie wiedziała gdzie jest sala 156, w której miała mieć teraz znienawidzoną przez nią chemię.
Nagle wśród zaciekawionych nową uczennicą głów uczniów dziewczyna dostrzegła znajomą twarz. Harry Styles,. Syn znajomych rodziców Alison, a także bożyszcze większości samic chodzących do tego liceum. Rok temu spędzili razem wakacje i zakolegowali się. Szatynka uśmiechnęła się do niego przyjaźnie lecz on nie odwzajemnił tego, po prostu odwrócił wzrok i wrócił do rozmowy ze swoimi znajomymi.
Dziewczyna zdziwiła się, ale nie miała teraz czasu na rozmyślanie
co ugryzło lokowatego w dupę, bo wskazówki dużego zegara na ścianie
przed nią zbliżały się coraz bardziej do ''godziny śmierci''. Brunetka,
która nie miała ani trochę orientacji w terenie, szybko poszła w
pierwszą lepszą stronę.
~~ Chwile wcześniej, zanim Alison znalazła się na głównym korytarzu wychodząc z kantorka woźnego (biedna nie wie, że sala chemiczna jest dokładnie po drugiej stronie szkoły) ~~
- I będziemy przyjaciółmi ? Na zawsze ? - spytał mały chłopiec swoją rówieśniczkę siedząc razem z nią na wielkim drzewie. Mała blondynka uśmiechnęła się słodko.
W tym momencie ciało tej samej blondynki tylko trochę starszej chodź nie wiele wyższej, pogrążonej we własnym świecie zderzyło się z czymś twardym i w skutku ubocznym tyłek dziewczyny poznał się bliżej z podłogą (shippuje ich)
- Oh! Kogo my tu mamy ? Czy to nie Margaret Rose ? Szkoda, już myślałem, że wreszcie pozwolili krasnoludkom uczęszczać do naszego liceum. - udał smutek szatyn i wyginął usta w podkówkę. Wspomniana wcześniej dziewczyna słysząc głos znienawidzonego samca ( tutaj nie pasuje określenie ,,chłopak" ponieważ ten oto osobnik był według Mag największym skurwielem chodzącym po tej ziemi)
-Louis Tomlinson!?- udała zdziwienie blondynka - jesteś strasznie wątły i taki mięciutki! - pisnęła -Zacznij ćwiczyć kochany, bo niedługo ludzie będą cię mylić z twoją dziewczyną. - klepnęła go w ramie, a następnie uśmiechnęła się wrednie. Razem z Louis'em stało jego 4 przyjaciół, którzy niby wiedzieli jak cięty język ma mała blondynka i ich przyjaciel, ale zawsze ich potyczki słowne były mocno szokujące. Ogólnie wszyscy ludzie na korytarzu śledzili walkę słowną tej dwójki.
-Karle nie udawaj, że przypadkowo na mnie wpadałaś. Przecież wszyscy wiemy, że robisz to by móc chociaż na chwile dotknąć mojego boskiego ciała. - szatyn spojrzał na Margaret z góry.
-Trochę za wysoko się mierzysz ciotko. - zmierzyła chłopaka wzrokiem i prychnęła -Umyślnie nawet kijem przez szmatę bym cie nie dotknęła - dodała.
Wtedy niespodziewanie na dziewczynę spadł wodospad zimnego czerwonego czegoś (normalnie jak w Glee)
-Nie. Podchodz. Do. Mojego. Chłopaka. Frajerze. - wysyczała niejaka Ashley Cublen obejmując obiekt drwin Margaret. Zaatakowana dziewczyna zawszę się dziwiła jak ktoś kto ma na nazwisko ''Cublen" może być tak pewny siebie. Przecież to brzmi jak kabel!
Wszyscy zebrani zaczęli się śmiać tak głośno, że nawet woźny, który NIGDY nic nie słyszał wyszedł ze swojego lokum żeby zobaczyć co się dzieje. Margaret przetarła oczy by czerwony napój nie zasłaniał jej widoku, po czym rzuciła ostatnie nienawistne spojrzenie całej grupie. Obróciła się na piecie i pognała do łazienki.
- Na zawszę. - dziewczynka wyszczerzyła się do swojego towarzysza i wyciągnęła w jego kiedunku swoją małą rękę, a chłopiec widząc to zrobił tak samo.
Alison Walker wyszła z sali, w której przed chwilą miała chemię i
uśmiechnęła się zwycięsko. Odnalazła ową sale tylko 5 minut po dzwonku!
Przecież to prawie zwycięstwo! Dziewczyna spojrzała na swój plan lekcji
po czym odetchnęła z ulgą, według tego skrawka papieru wynikało, że
kolejną lekcje ma w tej samej sali. Szatynka patrząc ponownie w plan
lekcji odwróciła się i zaczęła iść w stronę ławki stojącej pod ścianą
naprzeciwko sali obok której stała.
Gdy od ławki dziewczynę dzieliło zaledwie 5 kroków, wpadło na nią coś z prędkością rakiety. Potem było słychać huk i szatynka zderzyła się z ziemią. Zdziwiona otworzyła oczy, które w czasie upadku nieświadomie zamknęła i ujrzała blondynkę z równie zdziwioną miną co ona sama. Winowajczyni widząc co się wydarzyło wstała z prędkością światła z podłogi, a następnie pomogła zrobić to samo Alison.
-Boziu przepraszam! - krzyknęła - Nic ci nie jest? Zagapiłam się - zaczęła tłumaczyć się przestraszona blondynka
-Myślę, że wszystko w porządku - odpowiedziała nadal trochę zdziwiona szatynka -Jestem Alison
-Margaret - odpowiedziała blondynka siadając na ławce i ręką zapraszając Al do uczynienia tego samego -Jesteś nowa? - bardziej stwierdziła nic spytała Mag
-Yhy - odpowiedziała przygnębiona -Nie ogarniam tej szkoły.
-Kochanie ja jestem tu od początku i tez nie wiem nigdy gdzie iść. - Margaret rozejrzała się do okola -Masz teraz może tu lekcje ? - spytała wskazując na sale z której wyszła szatynka. Alison uśmiechnęła się lekko i pokiwała twierdząco głową -To bardzo dobrze - Margaret wyszczerzyła się po czym kontynuowała -To oznacza, że jesteśmy razem w klasie.
-Fajnie będzie mieć przynajmniej do kogo się odezwać - powiedziała już uśmiechnięta Ali. Jedyne co ją zdziwiło to smutna mina dziewczyny siedzącej obok niej -Co się stało ? -spytała trącając nową znajomą w łokieć
-Nie wiem czy znajomość ze mną to taka super opcja - wyznała - Nie jestem tutaj za lubiana - powiedziała wskazując na swoją białą bokserkę, na której Alison dopiero teraz dostrzegła wielką zieloną plamę - Nikt nie dostrzega mojej zajebistości - uśmiechnęła się smutno, brunetka zauważyła, że dziewczyna próbuje ukryć to że jest smutna.
- Nie przeszkadza mi to - powiedziała, a oczy blondynki zaświeciły się
-W takim razie kup sobie duuuży pojemnik wybielacza Ali! - prawie wykrzyknęła Margaret i pociągnęła szatynkę w stronę sali.
Ostatnią myślą jaka wpadła nowej uczennicy do głowy przed zadzwonieniem dzwonka było "zapowiada się ciekawie"
Po skończonej lekcji, udały się na lunch i usiadły same przy stoliku, ponieważ jak to wytłumaczyła Margaret "Nikt mnie nie lubi i zadawanie się za mną to samobójstwo towarzyskie"
-Jezusie co się dzieje przy tamtym stoliku?! - niemal wykrzyknęła brunetka widząc latający kawałek kurczaka i wskazując na stolik na samym środku stołówki.
-Oh to! - wykrzyknęła blondynka widząc o który stolik chodzi jej nowej znajomej. -Tu oto widzisz "tych fajnych" kicia. Ten blondyn to Niall. Jestem w 100% procentach pewna, że farbuje włosy. - zaczęła opowiadać nachylając sięe w stronę Alison - obok niego ten mulat to Zayn, chyba drugiego tak zakochanego w sobie w szkole nie ma, a ta blondynka którą obejmuje to jego dziewczyna Perrie - wskazała głową na parę która chyba bliżej siebie nie mogła być. Na myśl Margaret przyszło, że może gdyby oblać ich wodą to by się odkleili... - obok niej Danielle. Obydwie są cheerleaderkami. Ten chłopak co ją obejmuje to Liam. To chyba najnormalniejsza osoba przy całym stoliku - wyznała i wróciła do opisu znienawidzonego stolika - Obok niego Harry. Wyrucha wszystko co się rusza. Jestem pewna, że to erotoman.
-Znam go - wtrąciła się Al po czym spotkała zdziwione spojrzenie koleżanki -Potem ci powiem, teraz kontynuuj - rozkazała
-Obok niego chyba najgorsze osoby przy stoliku - powiedziała patrząc zniesmaczona na szatyna obejmującego mocno cycatą blondynkę. - Louis i jego dziewczyna Ashley. To ona mnie dziś zaatakowała - wyznała ze złością wskazując swoją bluzkę, a Alison dopiero teraz zaczęła rozumieć o co chodziło Mag gdy mówiąc, że jest mało lubiana wskazała zieloną plamę na białej bokserce. -Ale teraz chce wiedzieć skąd znasz wielkiego Harry'ego Stylesa ?
-Jego rodzice i moi się przyjaźnią - zaczęła i spojrzała na zaciekawioną Margaret - Poznaliśmy się rok temu, byliśmy 3 tygodnie razem na wakacjach, a dziś gdy potrzebowałam pomocy po prostu mnie olał! - Mag zrobiła wszystkowiedzącą minę.
Gdy od ławki dziewczynę dzieliło zaledwie 5 kroków, wpadło na nią coś z prędkością rakiety. Potem było słychać huk i szatynka zderzyła się z ziemią. Zdziwiona otworzyła oczy, które w czasie upadku nieświadomie zamknęła i ujrzała blondynkę z równie zdziwioną miną co ona sama. Winowajczyni widząc co się wydarzyło wstała z prędkością światła z podłogi, a następnie pomogła zrobić to samo Alison.
-Boziu przepraszam! - krzyknęła - Nic ci nie jest? Zagapiłam się - zaczęła tłumaczyć się przestraszona blondynka
-Myślę, że wszystko w porządku - odpowiedziała nadal trochę zdziwiona szatynka -Jestem Alison
-Margaret - odpowiedziała blondynka siadając na ławce i ręką zapraszając Al do uczynienia tego samego -Jesteś nowa? - bardziej stwierdziła nic spytała Mag
-Yhy - odpowiedziała przygnębiona -Nie ogarniam tej szkoły.
-Kochanie ja jestem tu od początku i tez nie wiem nigdy gdzie iść. - Margaret rozejrzała się do okola -Masz teraz może tu lekcje ? - spytała wskazując na sale z której wyszła szatynka. Alison uśmiechnęła się lekko i pokiwała twierdząco głową -To bardzo dobrze - Margaret wyszczerzyła się po czym kontynuowała -To oznacza, że jesteśmy razem w klasie.
-Fajnie będzie mieć przynajmniej do kogo się odezwać - powiedziała już uśmiechnięta Ali. Jedyne co ją zdziwiło to smutna mina dziewczyny siedzącej obok niej -Co się stało ? -spytała trącając nową znajomą w łokieć
-Nie wiem czy znajomość ze mną to taka super opcja - wyznała - Nie jestem tutaj za lubiana - powiedziała wskazując na swoją białą bokserkę, na której Alison dopiero teraz dostrzegła wielką zieloną plamę - Nikt nie dostrzega mojej zajebistości - uśmiechnęła się smutno, brunetka zauważyła, że dziewczyna próbuje ukryć to że jest smutna.
- Nie przeszkadza mi to - powiedziała, a oczy blondynki zaświeciły się
-W takim razie kup sobie duuuży pojemnik wybielacza Ali! - prawie wykrzyknęła Margaret i pociągnęła szatynkę w stronę sali.
Ostatnią myślą jaka wpadła nowej uczennicy do głowy przed zadzwonieniem dzwonka było "zapowiada się ciekawie"
Po skończonej lekcji, udały się na lunch i usiadły same przy stoliku, ponieważ jak to wytłumaczyła Margaret "Nikt mnie nie lubi i zadawanie się za mną to samobójstwo towarzyskie"
-Jezusie co się dzieje przy tamtym stoliku?! - niemal wykrzyknęła brunetka widząc latający kawałek kurczaka i wskazując na stolik na samym środku stołówki.
-Oh to! - wykrzyknęła blondynka widząc o który stolik chodzi jej nowej znajomej. -Tu oto widzisz "tych fajnych" kicia. Ten blondyn to Niall. Jestem w 100% procentach pewna, że farbuje włosy. - zaczęła opowiadać nachylając sięe w stronę Alison - obok niego ten mulat to Zayn, chyba drugiego tak zakochanego w sobie w szkole nie ma, a ta blondynka którą obejmuje to jego dziewczyna Perrie - wskazała głową na parę która chyba bliżej siebie nie mogła być. Na myśl Margaret przyszło, że może gdyby oblać ich wodą to by się odkleili... - obok niej Danielle. Obydwie są cheerleaderkami. Ten chłopak co ją obejmuje to Liam. To chyba najnormalniejsza osoba przy całym stoliku - wyznała i wróciła do opisu znienawidzonego stolika - Obok niego Harry. Wyrucha wszystko co się rusza. Jestem pewna, że to erotoman.
-Znam go - wtrąciła się Al po czym spotkała zdziwione spojrzenie koleżanki -Potem ci powiem, teraz kontynuuj - rozkazała
-Obok niego chyba najgorsze osoby przy stoliku - powiedziała patrząc zniesmaczona na szatyna obejmującego mocno cycatą blondynkę. - Louis i jego dziewczyna Ashley. To ona mnie dziś zaatakowała - wyznała ze złością wskazując swoją bluzkę, a Alison dopiero teraz zaczęła rozumieć o co chodziło Mag gdy mówiąc, że jest mało lubiana wskazała zieloną plamę na białej bokserce. -Ale teraz chce wiedzieć skąd znasz wielkiego Harry'ego Stylesa ?
-Jego rodzice i moi się przyjaźnią - zaczęła i spojrzała na zaciekawioną Margaret - Poznaliśmy się rok temu, byliśmy 3 tygodnie razem na wakacjach, a dziś gdy potrzebowałam pomocy po prostu mnie olał! - Mag zrobiła wszystkowiedzącą minę.
-Witaj w Lakenwood High School - powiedziała blondynka i nagle odwróciła sie znowu w stronę stolika wroga. Dziewczyna przestraszona wstała -Chodź szybko! - krzyknęła, ale zanim dziewczyny zdarzyły odejść od stolika poczuły na sobie zimną, tym razem niebieską substancje
-Witamy nową psiapsiułkę Margaret!- usłyszały słodki głos, a następnie śmiech całej stołówki. Alison nie mogła z szoku wydobyć z siebie żadnego słowa, widziała przed sobą właśnie Ashley Cublen, dziewczynę, którą przed chwilą przedstawiła jej Maggie. Alison spojrzała na wyżej wymienioną. Dziewczyna otarła oczy po czym przemówiła
-Ashley ! Jak zwykle piękne przywitanie nowego ucznia - Mag podała Ally chusteczkę - A tak zmieniając temat, to prawda że zmieniasz szkole ? Słyszałam że w ( nazwa miasta )tamtym miejscu jest tylko jedna szkoła i trzeba tam nosić mundurki. Jak ty wytrzymasz w stroju, w którym jest więcej niż metr materiału ??? - spytała z udawanym przejęciem i uśmiechnęła się wrednie, po czym wzięła Alison za rękę i pociągnęła ją w stronę łazienki. Ostatnie co zobaczyła dziewczyna to wkurzenie na twarzach wszystkich członków stolika "tych fajnych", którzy przyszli ją "powitać".
Siedząc w łazience dziewczyna myślała czy na pewno ten chłopak którego widziała dziś na stołówce to ten sam Harry którego poznała na Florydzie. Widziała już, że zachowuje się on inaczej przy ludziach i jest dla niego ważna popularność. Potem spojrzała na Margaret która popatrzyła na nią i uśmiechnęła się smutno.
-Nadal chcesz sie za mną zadawać? - spytała. Alison przetarła oczy i pokiwała twierdząco głową -Hmm masz może ochotę oszczędzić sobie pozostałe lekcje ?~~~~
Oto pierwszy rozdział WOOO
Chciałabym podziękować za AŻ 7 KOMENTARZY spodziewałam się jednego hahahahahah widać błaganie i branie ludzi na litość działa xD
Nie wiem czy rozdział jest dobry, bo mi się osobiście nie podoba :/
Starałam się, żeby był długi, ale wyszło to co wyszło *nadal ma nadzieję, że nikt się nie skapnął, że dodała gify żeby wydawał się dłuższy*
Pewnie nikt się nie domyśla kto jest byłym przyjacielem Margaret c'nie ? hahahahaha to będzie szok roku *wyczujcie sarkazm*
Następny rozdział postaram się dodać jak najszybciej, ale mam w następnym tygodniu 4 testy więc wiecie ._.
Kocham was xx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeju to dopiero pierwsza czesc ale juz kocham to opowiadanie! Jest super!
OdpowiedzUsuń-Kisses :*
wszystko fajnie, fajnie. Coraz ciekawiej hihi:)) czekam do następnego niecierpliwie!:) @hipopotambejbe
OdpowiedzUsuńNie no super! Na prawdę, kocham Twojego bloga ;*
OdpowiedzUsuńxx
Cublen... wiesz, że tego nie lubie. Rozdział super. Trochę za dużo postaci ale wytłumaczysz mi w szkole. Pisz dalej misiek. i-dont-know-who-iam.blogspot.com (spam)
OdpowiedzUsuń